sobota, 5 stycznia 2013

Chapter 23 Przymiarka

~tydzień później~
Karina stała na drabinie myjąc kolejne okno, kiedy zadzwonił telefon. Zeszła ostrożnie z uwagi na jeszcze lekko kontuzjowaną nogę i poszła odebrać. Nie był to nikt inny jak Kate.
-Halo?- zapytała.
-Cześć Kari, posłuchaj. Zbieraj tego swojego narzeczonego i niech Cię do nad przywiezie. Chłopcy muszę go gdzieś zabrać, a my z Perrie i Danielle coś ci pokazać- przyjaciółka przywitała ją swoim monologiem.
-Dobra, przyjadę- rzuciła i się rozłączyła.
Poczuła czyjeś ręce na talii i aż odskoczyła.
-Spokojnie to tylko ja- usłyszała cichy śmiech Louis'a, a zaraz jak się odwróciła zobaczyła jego twarz- Możesz mi słońce powiedzieć co robiłaś na drabinie?- dodał.
-No ten myłam okna- spuściła głowę odpowiadając. Dziewczyna myślała, że chłopak tak szybko nie wróci ze sklepu.
-Kobieto zawału kiedyś przez ciebie dostanę. Dopiero byłaś na izbie przyjęć, chcesz jeszcze raz?- zapytał retorycznie.
-Oj dobra- machnęła ręką- Chodź jedziemy do chłopaków.
-A do nich po co?- zapytał, ponownie zakładając buty. Karina nie odpowiedziała tylko wzięła kluczyki i poszli do auta. Brunetka siedziała na miejscu pasażera i obserwowała obraz za oknem. Śnieg pokrywał szare chodniki, dach sklepów i domów oraz ławki w parkach. Było strasznie biało. Ona jednak zdecydowanie wolała wiosnę. Odwróciła się tak, że teraz widziała profil Louis'a, który skupiony na drodze prowadził samochód. Nie zdążyli wejść do domu, a koledzy już porwali zdezorientowanego Tomlinsona. Natomiast zszokowana Karina weszła do środka.
-Przyszłą panią Tomlinson prosimy tu- usłyszała wesoły głosik Perrie. Kierowana dźwiękiem doszła do salonu. Na kanapie zobaczyła dwie leżące białe tkaniny.
-Którą chcesz najpierw przymierzyć?- zapytała Danielle.
-Przepraszam, ale o co chodzi?- odezwała się w końcu Karina.
-Widziałam, że podobały ci się te suknie z katalogów, więc wypożyczyłyśmy je w twoim rozmiarze, abyś je przymierzyła- wytłumaczyła Kate. Brunetka pokiwała tylko głową i podeszła do sofy. Jedna z sukni była tą samą co podobała się jej i Louis'owi. W rzeczywistości była jeszcze piękniejsza. Łza w oku Kari momentalnie się pojawiła. Wzięłam ten koronkowy jedwab i poszła go ubrać. Za nim pokazała się przyjaciółką, sama podziwiała się w lustrze. Ta suknia byłą tą idealną. (zdjęcie z tyłu)
~*~

Louis stał w sklepie z garniturami i razem z Liam'em zastanawiali się czy wybrać smoking czy zwykły garnitur. W końcu stanęło na pierwszej opcji. Ogółem chłopak był zaskoczony tymi nagłymi zakupami, a przecież nie było ustalonej nawet daty ślubu. Westchnął tylko i zaczął wybierać z Harry'm muszki.
 Człowiek wie, że to miłość, kiedy chce prze­bywać z dru­ga osobą i czu­je, że ta dru­ga oso­ba chce te­go samego. 
~~~~*~~~~
Tak! Jest drugi dzisiaj rozdział. Dłuższy.
Komentujecie mnie motywujecie

2 komentarze:

  1. Boski, genialny po prostu extra
    Czekam na next i zapraszam do siebie
    http://turly-madly-deeply.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Archiwum