środa, 16 stycznia 2013

Chapter 32 Poród

Liam z Harry'm wzięli dziewczynę, ostrożnie prowadząc do samochodu, którym jechał Louis. Przekroczył prędkość, ale w tam tym momencie nie było to ważne. Słysząc jęki bólu wydawane przez ukochaną, musiał jak najszybciej dojechać do szpitala. Po 10 minutach byli na miejscu, a Karina z Louis'em jechała na porodówkę.
-Boli!...pomóż mi...sss...-zawyła mając w oczach łzy.
-Kochanie będzie dobrze. Wytrzymasz- pocieszał, ją ale bolało go to, że ona cierpi.
-Właśnie nie wiem. Auu...
Do dużej sali, w której już przygotowana do porodu leżała Kari, wszedł młody lekarz. Skonsultował się z położną i przystąpił do pracy.
-Wszystko będzie dobrze, jak będzie pani mnie słuchać- pouczył ją lekko się uśmiechając.
Dziewczyna w odpowiedzi pokiwała nerwowo głową. Ręka Louis'a była już ściskana tak, że mocniej się nie dało, ale to było nic w porównaniu z tm co przechodziła ciężarna. Była blada, a kropelki potu pokrywały jej twarz.
-Dobrze, a teraz przemy- zakomunikował lekarz. Jedno z dzieci urodziło się dosyć szybko, ale w sumie poród trwał 4 ciężkie godziny. Przyjaciele pary zniecierpliwieniem czekali na jakąś wiadomość od młodego taty. Nawet Kate z małą Anią dotarła. W końcu dołączył do nich Louis.
-No i jak?- pierwszy dopadł go oczywiście Harry.
-Namęczyła się- przynał- ale urodziła zdrowego chłopca i również zdrową dziewczynę- uśmiechnął się na myśl o swoich malcach.
-No Tomlinson, gratulujemy!- krzyknęli wszyscy chłopcy, klepiąc chłopaka po ramieniu.
-Dzięki. Idę do niej, a wy jedźcie do domu- oznajmił.
-Dobra, stary trzymaj się- odpowiedział mu Zayn i już ich nie było.
Chłopak powrócił na salę do ukochanej, która w ramionach trzymała akurat ich malutką córeczkę. Dziewczynka została już przyniesiona po badaniach, ale chłopczyk jeszcze na nich był.
-Jak się czujesz?- zapytał Lou siadając obok Kariny na szpitalnym łóżku.
-Wszystko mnie boli- zaśmiała się całując córkę w czółko.
-Śliczna jest- powiedział, a w tam tym momencie mała panienka swoją małą piąstką złapała jego palec. Schylił się i ucałował jej maluśką dłoń.
-Tak, śliczna- brunetka zgodziła się z mężem. Do sali weszła położna niosąc małego Tomlinson'a, który zaraz znalazł się w ramionach swojego taty.
-Witaj, maluszku- chłopak uśmiechnął się do syna. Oczy miał lekko przymknięte i się leciutko uśmiechał- Jak chcesz ich nazwać?- zapytał po chwili wracając na swoje dawne miejsce z jeszcze jednym członkiem rodziny.
-Nie wiem, czy tobie to odpowiada, ale ja myślałam nad Bellą i Edward'em- zaproponowała.
Chwilę się zastanowił, ale zaraz jej odpowiedział.
-Zgadzam się, ale pod warunkiem, że gdyby będziemy mieć następnego syna będzie on miał na imię Jacob- zagroził, ale zaraz się zaśmiał.- Wiesz, bo tak w sumie to będzie taka trójca. hehe.
-Jeju, dopiero co ci urodziłam dwójkę, a ty już o następnym- jęknęła Karina z udawanym wyrzutem.
-Oj tam, dawaj mordkę- brunet ułożył ust w tak zwany "dzióbek" i zaraz dostał soczystego buziaka.
-Kocham Cię- szepnęłam dziewczyna opierając swoje czoło o jego.
-Też Cię kocham- oparł i tym razem on złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
Czy to już jest szczęśliwa rodzina? Chyba tak...
Czy wszys­tko po­zos­ta­nie tak sa­mo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki od­wykną od do­tyku moich rąk, czy suk­nie za­pomną o za­pachu mo­jego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dzi­wić się mo­jej śmier­ci - za­pomną. Nie łudźmy się, przy­jacielu, ludzie pog­rze­bią nas w pa­mięci równie szyb­ko, jak pog­rze­bią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszys­tkie nasze prag­nienia odejdą ra­zem z na­mi i nie zos­ta­nie po nich na­wet pus­te miej­sce. Na ziemi nie ma pus­tych miej­sc.
~~~~~*~~~~~
Jest poród! Woohoo. No a tak na poważnie to dostałam opinię, że jestem sadystką.
Ja? Nieee. Heh. Ja was trzymam w niecierpliwości? Ja?
Hehe. Prawdopodobnie będą jeszcze dwa rozdziały i epilog.
No to komentujemy, komentujemy, bo jak zauważyłyście, a zauważyłyście, bo jesteście spostrzegawcze, moje powiedzienie się sprawdza,
Komentujecie mnie motywujecie, a wiecei dlaczego? 
Bo dodaje codziennie rozdział.
Hahaha
 

10 komentarzy:

  1. Jej jestem pierwsza. Odwala mi
    Boski rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział równie dobry co poprzedni, jak zawsze z resztą. Trochę mi smutno, że za kilka dni ta historia się zakończy ale mam nadzieję, że będę mogła czytac twoją twórczośc na innych blogach.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski :* Mam nadzieje ze zalozysz jeszcze jakis blog o one direction :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze jest świetny;) Rozwaliłaś mnie tym Zmierzchem ale w pozytywnym sensie bo lubię wampirki i nie tylko zmierzch jest na moim koncie przeczytanych. Zrobię taką małą reklamę i jeżeli lubicie zmierzch to koniecznie przeczytajcie AKADEMIĘ WAMPIRÓW różni się od tych wszystkich wzorcowych książek o wampirach i jest naprawdę wciągająca. Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szybciutko następny;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Booskie <3 Cieszę się że będzie HAPPY END ! Bużki Pa.uli.nka <3

    OdpowiedzUsuń
  7. A więc jednak chłopczyk i dziewczynka ?
    Ojeju jak super !
    Czekam na next !
    P.S. Boski !

    OdpowiedzUsuń
  8. Bosko piszesz ;-) czekam na nn ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podobają mi się twoje opowiadanie, ale uważam, że trochę za bardzo je wyidealizowałaś....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie? Chyba nie. To może i tak, bo opisuję na serio szczęśliwe życie, ale w innych poruszam naprawdę ważne problemu m.i... hazard czy nastoletnia ciążka albo niechciane małżeństwo. Dziękuje, że napisałaś mi co uważasz :)

      Usuń

Obserwatorzy

Archiwum