-Cześć- odezwała się dziewczyna, tuląc do siebie bruneta.
-Witajcie solenizanci!- krzyknęła równo cała 4. Harry zabrał Kari do stołu, a Lou poszedł odłożyć prezenty pod świąteczne drzewko. Wszyscy radośnie zajadali się przepysznymi potrawami, przygotowanymi na tę okazję. Gdy nadszedł czas wypatrywania gwiazdki, Niall stał pierwszy pod oknem. Nie długo później na niebie można było ujrzeć żółtą, migoczącą gwiazdkę. Najstarszy z tego grona robił za Mikołaja. Usiadł na kanapie i brał wszystkich po kolei na kolana, zaczynając od Kariny.
-Grzeczna była?- zapytał niskim tonem, czym spowodował wybuch śmiechu przez chłopaków.
-Tak- dziewczyna przytaknęła, przytulając się do Mikołaja.
-To proszę- podał jej zapakowany prezent w kształcie książki. Ostrożnie go odpakowała i oczom ukazał jej się egzemplarz jej własnych opowiadań. Mimowolnie łzy napłynęły jej do oczu. Pocałował swojego chłopaka, tak delikatnie w usta jak tylko mogła.
-Dziękuje- powiedziała i chciała wstać, ale Louis jej na to nie pozwolił.
-A gdzie się pani wybiera? Jeszcze parę prezentów zostało- wytłumaczył wyjmując za siebie kolejne zawiniątko. Tym razem była to srebrna bransoletka z jej imieniem od Niall. Uśmiechnęła się do niego i dostała kolejny pakunek. Była to biała koperta, w której znalazła dwa bilety na lot do Austrii.
-To...to?- nie umiała się wysłowić, więc na pomoc przyszedł jej Harry.
-To są bilety ode mnie dla was, na narty do Wiednia. Okres: jutro, aż do nowego roku.
-Jezuniu, Harry, ale- Karina przytuliła przyjaciela.
-Dzięki- dodał Louis klepiąc Loczka po plecach.
Przez kolejną godzinę rozdawali następne prezenty dla pozostałych, później śpiewali nawet kolędy. Wszystkiemu towarzyszyła radosna atmosfera, której nie zakłócał żaden zły humor. Chłopcy zapropnowali parze, żeby została u nich na noc, a jutro pojadą do domu, aby spakować się do wyjazdu. Tak też zrobili.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin- szepnęła Karina, kładąc się obok bruneta.
-Wszystkiego najlepszego- odpowiedział całując ją w usta.
Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.
Fantastyczny rozdział,poczułam świąteczny nastrój...czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego
Super
OdpowiedzUsuńMega
Boski
Z A J E B I S T Y
Omomomo kocham to opowiadanie <3
Szybko czekam na kolejny !
boski czekam :)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział :D:D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny : * *
Sciskam mocno i życze weny < 3
P.S : Zapraszam do siebie
http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com
Z A J E B I S T E :*********************************
OdpowiedzUsuń