sobota, 15 grudnia 2012

Chapter 13 Święta

Karina cieszyła się jak małe dziecko, które dostanie prezent, ale ona cieszyła się z powodu świąt i jej urodzin. Uwielbiała klimat tych Bożonarodzeniowych dni. Kochała siedzieć z bliskimi przy jednym stole śpiewając kolędy i współweseląc się radosną nowiną. Stała przed lustrem w świątecznej kreacji i nie mogła uwierzyć, że odbicie w nim to ona. Czekała na Louis'a, który ubierał swój, czarny garnitur. Wyglądał tak przystojnie, że dziewczyna nie mogła oderwać od niego oczu, ale po chwili wpatrywania się w chłopaka, ocknęła się. Wzięła torebkę i razem z Lou ruszyli do auta, którym już udali się do chłopców, gdzie mieli spędzić Wigilie. Nawet Zayn, który tych świąt nie obchodzi, postanowił spędzić ten czas z swoimi przyjaciółmi. Po15 minutach para była na miejscu. Wysiedli z samochodu, wyjmując z bagażnika prezenty. Karina robiła wszystko co mogła, aby Lou nie dowiedział się co dostanie od niej na gwiazdkę i urodziny. Wszystko poszło po jej myśli. Weszli do środka willi, która była fascynująco udekorowana. Panowała tam idealna świąteczna atmosfera. Po korytarzach tliły się zapachy domowych wyrobów, które napawały smakiem, każdego tam obecnego. Gdy tylko wkroczyli do salonu, olśniło ich światło z lampek założonych na okazałą, zieloną choinkę. Karina z Louis'em byli pod wrażeniem, ale nie dane im było dalej oglądać ustrój pokoju. bo zaczęto ich witać. Z kuchni w białej koszuli i spodniach od garnitury, wyszedł Liam.
-Cześć- odezwała się dziewczyna, tuląc do siebie bruneta.
-Witajcie solenizanci!- krzyknęła równo cała 4. Harry zabrał Kari do stołu, a Lou poszedł odłożyć prezenty pod świąteczne drzewko. Wszyscy radośnie zajadali się przepysznymi potrawami, przygotowanymi na tę okazję. Gdy nadszedł czas wypatrywania gwiazdki, Niall stał pierwszy pod oknem. Nie długo później na niebie można było ujrzeć żółtą, migoczącą gwiazdkę. Najstarszy z tego grona robił za Mikołaja. Usiadł na kanapie i brał wszystkich po kolei na kolana, zaczynając od Kariny.
-Grzeczna była?- zapytał niskim tonem, czym spowodował wybuch śmiechu przez chłopaków.
-Tak- dziewczyna przytaknęła, przytulając się do Mikołaja.
-To proszę- podał jej zapakowany prezent w kształcie książki. Ostrożnie go odpakowała i oczom ukazał jej się egzemplarz jej własnych opowiadań. Mimowolnie łzy napłynęły jej do oczu. Pocałował swojego chłopaka, tak delikatnie w usta jak tylko mogła.
-Dziękuje- powiedziała i chciała wstać, ale Louis jej na to nie pozwolił.
-A gdzie się pani wybiera? Jeszcze parę prezentów zostało- wytłumaczył wyjmując za siebie kolejne zawiniątko. Tym razem była to srebrna bransoletka z jej imieniem od Niall. Uśmiechnęła się do niego i dostała kolejny pakunek. Była to biała koperta, w której znalazła dwa bilety na lot do Austrii.
-To...to?- nie umiała się wysłowić, więc na pomoc przyszedł jej Harry.
-To są bilety ode mnie dla was, na narty do Wiednia. Okres: jutro, aż do nowego roku.
-Jezuniu, Harry, ale- Karina przytuliła przyjaciela.
-Dzięki- dodał Louis klepiąc Loczka po plecach.
Przez kolejną godzinę rozdawali następne prezenty dla pozostałych, później śpiewali nawet kolędy. Wszystkiemu towarzyszyła radosna atmosfera, której nie zakłócał żaden zły humor.  Chłopcy zapropnowali parze, żeby została u nich na noc, a jutro pojadą do domu, aby spakować się do wyjazdu. Tak też zrobili.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin- szepnęła Karina, kładąc się obok bruneta.
-Wszystkiego najlepszego- odpowiedział całując ją w usta.
Miłość jest jak nar­ko­tyk. Na początku od­czu­wasz eufo­rię, pod­da­jesz się całko­wicie no­wemu uczu­ciu. A następne­go dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jed­nak poczułeś już jej smak i wie­rzysz, że będziesz mógł nad nią pa­nować. Myślisz o ukocha­nej oso­bie przez dwie mi­nuty, a za­pomi­nasz o niej na trzy godzi­ny. Ale z wol­na przyz­wycza­jasz się do niej i sta­jesz się całko­wicie za­leżny. Wte­dy myślisz o niej trzy godzi­ny, a za­pomi­nasz na dwie mi­nuty. Gdy nie ma jej w pob­liżu - czu­jesz to sa­mo co nar­ko­mani, kiedy nie mogą zdo­być nar­ko­tyku. Oni kradną i po­niżają się, by za wszelką cenę dos­tać to, cze­go tak bar­dzo im brak. A Ty jes­teś gotów na wszys­tko, by zdo­być miłość.

6 komentarzy:

  1. Fantastyczny rozdział,poczułam świąteczny nastrój...czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie
    Już nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Super
    Mega
    Boski
    Z A J E B I S T Y
    Omomomo kocham to opowiadanie <3
    Szybko czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny rozdział :D:D
    Czekam na następny : * *
    Sciskam mocno i życze weny < 3

    P.S : Zapraszam do siebie
    http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Z A J E B I S T E :*********************************

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Archiwum