czwartek, 6 grudnia 2012

Chapter 3 Chory jesteś?

Chłopak dotarło do domu po 15 minutach. Zdjął kurtkę i udał się do sypialni, gdzie czekała jego dziewczyna. Miał mętlik w głowie, nie wiedział co zrobić i co jej powiedzieć.
-Możesz mi wyjaśnić parę rzeczy?!-El warknęła od razu jak tylko przekroczył próg, swojego pokoju.
-Wiesz, przecież, że Karina jest moją przyjaciółką-odpowiedział wzruszając ramionami.
-Dobrze, ale Louis no błagam...-brunetka gestykulowała rękoma, jakby dyrygowała. Lou musiał powstrzymać się od parsknięcia śmiechem- cały czas spędzasz z nią, a ja? Myślisz czasami o mnie?-wskazała swoją osobę.
-Dzień i noc-odpowiedział z udawaną powagą.
-Idioto!-krzyknęła- Tak nie może być! Słyszysz?! Pytam gdzie dzisiaj spałeś, co?!-teraz dziewczyna była już tak zła, że Louis nie chciał jej okłamywać, co mogło spowodować jeszcze większą awanturę.
-Spałem u Kari-odpowiedział tak spokojnym tonem, że brunetka o mało nie wyszła z siebie.
-Ach, tak-pokręciła głową- Sam widzisz! Ja albo ona, wybieraj!-rozkazała i widać było, że nie żartowała.
-Eleanore to nie poważne. Przecież Karina jest moją przyjaciółką, a ty moją dziewczyną. Nie każ mi...-nie dokończył, bo napotkał wzrok El.
-Przestań! Wybieraj!-znowu krzyknęła i w tym momencie Lou zrozumiał swój błąd. Za długo czekał, za długo się zastanawiał. To wszystko było chore.
-Ona-powiedział.
-Ża...żartujesz?-dziewczyna nie myślała, że chłopak tak postąpi. Nie miała już nic do powiedzenia i po prostu wyszła.
Louis położył się na łóżku z ulgą, że od teraz jest wolny i swój czas może poświęcać na co chce. Nie zrozumiałe dla niego było to, że był szczęśliwi i to jak cholera.

Karina miała dość siedzenia w domu i zastanawiania się co robi jej przyjaciel. To znaczy co powiedział swojej dziewczynie, jak zareagowała. Te pytanie ją męczyły i postanowiła się przejść. Włożyła ręce w kieszenie płaszcza i ruszyła do Wall Street. Całe jej życie nie było nie szczęśliwe, ale teraz czuła się okropnie. Jakby czegoś lub kogoś brakowało. Nie wiedziała. Czasami zdarzało jej się tęsknić za przyjaciółką, za Kate. We wcześniejszych latach to jej powierzała swojej sekrety i to z nią wybierała odpowiednich chłopaków, a teraz Kate zastąpił Louis. Pocieszało ją to, że Lou okazał się być najlepszym przyjacielem pod słońcem i dziewczyna nie mogła narzekać. W pewnym momencie złapał ją deszcze. Odeszła już sporu od domu, więc, tak czy siak będzie przemoknięta do suchej nitki. Zaczęła biec w drugą stronę z nadzieją, że jutro nie obudzi się z gorączką czy katarem. To by była masakra, bo Kari musiała iść jutro do pracy. Gdy wbiegła do domu, pierwsze co zrobiła to wzięła ciepły prysznic. Przebrała się w piżamę i wypiła ciepłą herbatę. Napój był gorący i Karina poparzyła sobie podniebienie. Popiła coś zimnego i poszła do salonu. Nie wiedziała kompletnie co robić. Nie miała ochoty na oglądanie telewizji, nie wypożyczyła nowych książek do czytanie, ale do głowy wpadł jej świetny pomysł. Wstała leniwie z czarnej kanapy i poczłapała do swojego biurka. Szukała album ze zdjęciami jej i Louis'a. Gdy wreszcie go znalazła, zauważyła, że czegoś brakuje. Rozejrzała się po blacie, ale nie mogła sobie przypomnieć co tam powinno leżeć. Wzruszyła ramionami i rozsiadła się na łóżku.
Harry słyszał całą kłótnię jego najlepszego przyjaciela z El i postanowił do niego pójść. Myślał, że chłopak siedzi teraz załamany z powodu utraty dziewczyny, ale Lou w najlepsze oglądał jakąś komedię i pękał ze śmiechu. Na twarzy Harre'go zagościło zdziwienie. Nie mógł pojąć jak Louis może się śmiać w takiej sytuacji i postanowił to wyjaśnić.
-Lou czy ty się dobrze czujesz?-zapytał siadając obok niego.
-Jak nigdy-odpowiedział uśmiechając się do niego.
-Na pewno? Bo mi się wydaję, że nie.
-A dlaczego mam się źle czuć? Jestem wolny!-krzyknął i przytulił przyjaciela, który co raz bardziej uważał, że koledze odbija.
-Ale przecież właśnie zerwała z tobą dziewczyna-zauważył zielonooki.
-Tak i właśnie z tego się cieszę. Harry nie rozumiesz?-Louis nie wierzył, że chłopak może być czasami aż tak głupi- Ona kazała mi wybierać pomiędzy Kariną a nią.
-Wybrałeś Karinę-dokończył Loczek.
-Dokładnie, wiesz że Karina jest naszą przyjaciółką, a moją najlepszą. Kocham ją jak siostrą-powiedział brunet, ogarniając swoją grzywkę z oczu.
-Masz rację-przyjaciel poklepał go po ramieniu- Jak bym był postawiony przed taki samym wyborem i z tymi samymi kandydatkami też bym wybrał Karinę-oznajmił Harry.
-Sam widzisz-Louis wzruszył ramionami i powrócił do oglądania komedii. Osiemnastolatek uśmiechnął się i wyszedł udając się do pozostałych członków zespołu.
Następnego dnia Karinę obudziły dźwięki dochodzące z parteru. Na początku się przestraszyła, ale uświadomiła sobie, że pewnie Louis do niej przyszedł. I tak było. Chłopak krzątał się po kuchni robiąc przyjaciółce śniadanie i podśpiewując jakąś melodię. Na jego widok dziewczyna się od razu uśmiechnęłam.
-Hej misiek-przywitała go pocałunkiem w policzek.
-Cześć słonko, śniadanie gotowe!-oznajmił-Jedz, odwiozę cię do pracy, a potem pojadę na próbę.
-Okay-Kari zaczęła konsumować zrobione przez bruneta tosty.
-Co ty na to, abyś w sobotę do nas wpadła?-zapytał siadając obok niej i podpierając głowę- Chłopcy się stęsknili.
-Och, no tak szkoda mi ich-powiedziała udając smutną-Zrobię to dla nich.
-No wiesz, a ja to co pies?-chłopak udał obrażonego.
-Nie, mój kundelku-powiedziała dziewczyna i zaczęła uciekać, bo Lou miał zamiar za łaskotać ją na śmierć.
-Przestań! Spóźnię się do pracy!- Karina próbowała zrobić wszystko, aby chłopak przestał ją męczyć.
-Okay, dawaj całusa-nastawił policzek, który dziewczyna ucałowała.
-Misiek, a coś ty taki zadowolony dzisiaj?-zapytała gdy stali już pod kawiarnią.
-Później ci powiem, bo spóźnisz się. No leć-mrugnął do niej i dziewczyna wyszła.
Naprawdę Louis miał dzisiaj bardzo dobry humor i przypuszczał, że zostanie tak przez jeszcze parę tygodni. Udał się do studnia, gdzie wraz z przyjaciółmi odbył udaną próbę. Później z zespołem pojechali na dużą pizzę i wrócili do domu, aby obejrzeć ważny mecz. Ustalili, że dziś wybiorą się imprezę do jakiegoś klubu.

4 komentarze:

  1. Rozdział Perfekcyjny ! :)
    Bardzo mi się podoba nastawienie Lou . ^^ Czekam na nn :]
    Ściskam mocno i życze weny : *

    http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i ja czytam twojego bloga zapraszam na moje pozostałe blogi

      Usuń
  2. BOOSKIE ! KOCHAM CIĘ I TWOJE OPOWIADANIA ! :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super super , bomba rozdział !

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Archiwum